wtorek, 25 listopada 2008

LIMERYKI POD-RÓŻNE

W pociągu relacji Kraków - Wrocław, jechało sobie czterech, naładowanych pozytywną energią, młodych ludzi. :-) Ich pozytywnym "akumulatorem" była pewna Joanna, reżyserka, która stała się mocą sprawczą ich wyjazdu do miasta nad Odrą na festiwal teatrów off-wych. Jechali w wagonie dla palących, bo jak stare przysłowie twórców mówi; poezja lubi dym. Jak na wstępie, było ich czterech: Jaro. G, znany animator kultury osiedlowej, poeta, tekściarz,"stręczyciel" tego wyjazdu/nie mylić ze sponsorem/, Kris, osiedlowy prozaik, Michał-fotoreporter wyprawy oraz Piotr,twórca, znany pod pseudonimem Norem. To, co ich łączyło, to oprócz wspólnej podróży takżę duże poczucie humoru. Po zjedzeniu śniadania i wypaleniu kilku papierosów, kilku minutowej drzemce , zaczęli się nudzić obserwacją mijanych wiosek i miast, mało co nie pozjadali się na wzajem, strasznie ziewając, postanowili stworzyć podróżne dzieło, na miarę Jakuba Rożenka, limerysty. Oto plon tej podróży, obfity, jak na tak krótką podróż. :-)

Wstępniak
W pociągu relacji Wrocław-Kraków
podróż odbyło czterech Polaków
Że czas dłużył im się bardzo,
jedli chleb oni z musztardą,
obgadując nie tylko rodaków

XXX

Raz pewien poeta w pociągu
trzymał swe jądra w przeciągu.
Tak mu jedno zawiało,
że nic mu nie chciało;
nie dał rady, zabrakło mu prądu

XXX

Pewien charakterystyczny aktor
przesiadł się z Mercedesa na traktor,
bo była taka potrzeba
by zagrać w sztuce pojeba;
napęd dał mu jądrowy reaktor.

XXX

Jarek z Krzyśkiem mieli nadciśnienie
i zmieniali często ogumienie.
Rzekł i kardiolog: panowie,
niech człon nie miesza Wam w głowie
szanujcie jakże cenne nasienie!

XXX

Pewien Piotrek miał dość krzywe prącie
co działało mu przy zmiennym prądzie.
Dostawał ostrego wzwodu,
gdy włączał się do obwodu,
do kładzenia przewodu miał Brońcie.

XXX

Raz pewna stara rura z Nebraski
wieszała w internecie obrazki.
Natchnęło to hydraulika,
więc wysłał jej emailika:
nie obejdzie się ruro bez laski.

XXX

Pewien górnik z kopalni Bytom,
rozbijał przodek węglową pytą.
Dbająć o własną formę,
wykonał roczną normę.
Jak on to robił, jo sie pytom?

XXX

Raz gość, co zwiedzał Kanał Sueski,
przysiągł miłość do grobowej deski,
lecz umarł on w toalecie
gdy usiadł na klozecie;
jego trumna z dębowej jest deski.

XXX

Poliglota co znał niemiecki
często zaglądał pod babskie kiecki.
Raz zoczył rzecz niebywałą,
chciał zwalczyć ją własną pałą,
lecz nie mógł sprostać: był proradziecki.


To nie czytanka dla dzieci,
tak się bawią poeci!

Brak komentarzy: